wtorek, 25 sierpnia 2015

Magiczny

Po powrocie do domu od razu wzięłam odprężającą kąpiel i położyłam się do łóżka próbując zasnąć , oczywiście mi się to nie udało. Czy ja się w nim zakochałam ? Czuje do niego coś niesamowitego a gdy jest obok zawstydzam się jak mała dziewczynka. A może po prostu się zauroczyłam. Mam faceta eleganckiego, zadbanego , wypicowanego a kręci mnie taki w tatuażach niczym wyjęty z jakiegoś zespołu rockowego. I chyba to jest w nim najlepsze , ta inność. Jedyne słowo jakim mogła bym go określić ? Magiczny. Po prostu magiczny, inaczej tego nie umiem wytłumaczyć. Dodatkowo jeszcze tajemniczy. Ciekawe co wydarzyło się w jego życiu , na co choruje - skoro bierze tak silny antybiotyk to chyba coś poważnego. Mówił , że coś go boli... o boże a może on ma raka ! Może dlatego jest jakiś taki dziwnie przybity. Prędzej czy później i tak się dowiem o co w tym wszystkim chodzi. Nie umiem wyrzucić go z głowy. Po prostu nie umiem przestać o nim myśleć. Gdy przypominam sobie chwile spędzone przy nim serce bije mi mocniej i mam gęsią skórkę. To gdy pierwszy raz go zobaczyłam , jak wpadłam na niego w sklepie- może to nie przypadek ? Może jesteśmy dla siebie stworzeni. Tylko co siedzi w jego sercu , w jego głowie. Na pewno nie ja. Pewnie ta blondynka ze zdjęcia , kurcze ale była ładna. Chyba dla dobra mojego związku muszę zakończyć niestety znajomość z Natanem, przecież ledwo go znam a już zawrócił mi w głowie a co to dopiero będzie później. Tak, właśnie tak zrobię, w sobotę ostatni raz się zobaczymy. Wszystko przez  mojego ojca , gdyby nie on to nie wylądowałabym tutaj i nie poznała jego. Nie zobaczyłabym jego cudownego uśmiechu. Ale to żałosne , zachowuję się jak nastolatka zakochana w swoim idolu , może mu jeszcze ołtarzyk zrobię i będę się do niego modlić. No ale co ja na to poradzę, że tak na mnie podziałał. Dość gdybania na dziś , muszę się ogarnąć i wrócić do rzeczywistości. Muszę zacząć planować ślub z Dawidem i w końcu z nim o tym poważnie porozmawiać. Nie , nie zaproszę Natana na mój ślub bo jeszcze się na niego zagapię i powiem przysięgę w jego stronę. Gdybym tak zrobiła umarłabym ze śmiechu z samej siebie i w sumie też ze wstydu. A gdyby tak znaleźć mu dziewczynę ? Skoro miał blondynkę to może takie właśnie lubi. To nie byłby problem w sumie mogłabym się tym zająć. Przemyśle to jeszcze. A może ja po prostu nie kocham w ogóle Dawida skoro się chyba zakochałam w Natanie... Gdybym kochała tego pierwszego nigdy bym nie zwróciła większej uwagi na drugiego. Kiedyś ktoś mądrzejszy ode mnie powiedział mi , że życie bez prawdziwej miłości jest jak cień bez światła. Coś w tym jest. Zmieniam myślenie bo oszaleję i nigdy w życiu nie zasnę. Plaża, szum morza , słońce , Natan biegający bez koszulki- nosz k***a !!

czwartek, 20 sierpnia 2015

Takie jest życie

Zestresowana dotarłam pod blok. Dzwonię domofonem pod numer 13 i czekam, odzywa się starsza kobieta :
-Taaak ?
-Dzień dobry, jest Natan ?
-Tak tak wchodź kochana
Yyy kochana ? Nawet nie wiem jak ona wygląda. Pewnie coś wspominał, że koleżanka wpadnie na lekcję anatomii w praktyce. Oczywiście chodziło mi o lekcję programów biurowych. Wchodzę na górę, starsza kobieta stoi już w drzwiach.
-Wchodź wchodź
-Dzień dobry
-Dzień dobry Klaudio - odpowiada staruszka, skąd wie jak się nazywam.. ehh ten Natan. Wygląda jak typowa starsza polska kobieta. Włosy krótkie siwe loczki, dużo zmarszczek. Na szyi grube korale. Beżowy sweter i babcina spódnica. Uśmiech miała wypisany na twarzy.
-Kawy czy herbatki ?
-A poproszę herbatę.
Nagle zza drzwi pokoju wychyla się on, piękny jak zawsze.
-Babciu nie męcz jej już, chodź Klaudia
Wchodzę do jego królestwa. Pokój typowego faceta choć bardzo nowoczesny.  Białe meble , ściany zielone ozdobione gdzieniegdzie plakatami jakiejś drużyny piłkarskiej. Po prawej stronie duża czarna kanapa z czerwonymi poduszkami i przy niej szklany stolik na którym stał już świeżo upieczony sernik z talerzykami. Ma wyczucie stylu. Po lewej stronie zaś zauważyłam małe biurko a obok niego duża szafa i półki oczywiście oświetlone. Wszystko to dało mega efekt. Na półkach miał różne zdjęcia z jakimiś starszymi ludźmi , podejrzewam że to jego rodzice. Podpisany bilet z koncertu, oraz przepiękna biała orchidea w doniczce. Na kolejnej półce stało tylko jedno zdjęcie w czarnej ramce. Stał na nim przytulony z jakąś atrakcyjną blondynką w kwiecistej sukience. Był tam całkiem inny niż teraz, przede wszystkim bez tatuaży, ubrany jak zwykły facet- nie na czarno. A co więcej był grubszy, nawet sporo.
-To twoja dziewczyna?- zapytałam
-Tak. Znaczy nie. Już nie... - powiedział to tak jakby miał się za chwilę rozkleić.
-Nie wnikam, ale schudłeś strasznie od czasu zrobienia tego zdjęcia
-Czy możesz to zdjęcie zostawić już w spokoju?- powiedział zdenerwowany
-Yyy no ok
-Klaudia przepraszam że podniosłem głos ale to dla mnie bardzo trudny temat, może kiedyś ci o wszystkim opowiem gdy będę na to gotowy. A do tego czasu proszę nie wnikaj dlaczego mieszkam z babcią, kim są moi rodzice i kim jest dziewczyna ze zdjęcia. Czy mogę cię o to prosić ?
-Oczywiście że tak, przepraszam z natury jestem ciekawska
-Jak większość kobiet - odpowiedział i delikatnie się uśmiechnął.
Nagle do pokoju bez pukania wchodzi babcia Natana:
-Proszę bardzo, herbatka malinowa dla ciebie ślicznotko, a dla mojego wnusia co zrobić?
-Babciu nie trzeba nic
-To chociaż soczek przyniosę
-Ona jest zawsze taka nadopiekuńcza - wyszeptał Natan
-Przynajmniej z głodu nie umrzesz
-Oj to mi na pewno nie grozi. Powiedziałem jej, że dziś przyjdzie do mnie koleżanka z pracy to od razu wzięła się za robienie sernika. Poczęstuj się.
-Ale jak mi pójdzie w boczki to będziesz ze mną biegał ?
-Ja i bieganie ?
-Haha to tak jak ja. Ale wiesz, muszę o siebie dbać.
-No tak, pewnie już się za tobą oglądają.
-Nie wiem i nie interesuje mnie to. Na chwilę obecną mam Dawida i jakoś nie patrzę na innych.
-Dawid ? A kto to...
-Mój prawie mąż. Zresztą poznasz go w sobotę bo robimy imprezę u mnie. Obecność obowiązkowa!
-Uuu to widzę że to już tak na poważnie.
-No można tak powiedzieć, to co wpadniesz ?
-Ogólnie nie chodzę na imprezy.
-Bo?
-Jakoś to nie dla mnie.
-Jeżeli nie będzie cię o 20:00 u mnie to się pogniewamy i już.
-No dobrze przyjdę na chwile.
-Cieszy mnie to niezmiernie , poznasz nowych ludzi fajnie będzie zobaczysz. Trochę wypijemy bo jak tu nie pić w dzisiejszych czasach.
-Ja nie piję.
-Co ? Nawet zwykłego piwa?
-Tak teraz nie mogę , biorę silny antybiotyk.
-A co ci jest?
-A tu mnie boli , tam mnie boli.
-Aaaa to ja wiem co to !
-Co niby wiesz? - zapytał wystraszony.
-Cierpisz na S.K.S
-Cooo? Co to...
-Starość ku**a, starość !
-Hahahaha oj nie jestem taki stary już nie przesadzaj.
-To ile masz lat ?
-A na ile wyglądam?
-Na 20. Do setki.
-Ojej jaka dowcipna - uśmiechnął się.
-To ile masz ?
-25, a ty?
-Kobiety o wiek się nie pyta. Ale jestem od ciebie młodsza.
-Dużo ? Bo zaraz okaże się , że siedzę tu z jakąś 16-latką.
-Trzy lata.
-Hehe gówniara.
-Pffffff
-Już już nie obrażaj się. Szczerze mówiąc właśnie tyle ci dawałem.
W tym momencie wchodzi babcia z sokiem.
-A co to za śmiechy?- zapytała
-Bo Natan mnie wyzywa.
-To w łeb go walnij.
-A co jeśli odda?
-Tylko by spróbował to miałby ze mną do czynienia !
-Ale się boję-odpowiedział Natan.
-Bój się dziecko bój
-A co jeżeli nie będę się bał?
-Wspominałeś coś dziś że zjadłbyś ciasto drożdżowe z truskawkami i że mam ci je jutro zrobić, pamiętasz?
-Ok już się ciebie boję babciu , tylko zrób je. Zrobiiiszzz ??
-Zrobię, zaproś koleżankę i już was zostawiam samych
-Widzisz jaką masz kochaną babcię- powiedziałam uśmiechnięta
-Ona jest niezastąpiona nie wiem co zrobię gdy kiedyś odejdzie na tamten świat
-Oj nie myśl o tym i ciesz się każdą spędzoną z nią chwilą. Otwieraj laptopa bo nie na ploteczki tu przyszłam.
Czas spędzony z nim zleciał tak szybko, ledwo przyszłam a minęły już trzy godziny.
Ogólnie czułam się tam jak u siebie a przecież byłam u nich pierwszy raz. Na nauce z Natanem oczywiście nie mogłam się skupić bo jak tu się skupiać gdy patrzy na mnie tymi swoimi pięknymi oczkami i nieziemskim uśmiechem. Szkoda, że nie poznałam go szybciej niż Dawida, może nawet by coś z tego było. A tak to muszę tylko udawać jego koleżankę a przecież tak bardzo mi się on podoba i z wyglądu i z charakteru choć do końca go nie znam. Ciekawe jaki to sekret z tą blondyną, nie daje mi to spokoju. Powiedział, że to już nie jego dziewczyna... Rzuciła go lub zdradziła a on dalej ją kocha, pewnie o to chodzi. Kretynka. Ja od takiego faceta nigdy w życiu bym nie odeszła. Ciekawe czy ja mu się choć trochę podobam. Zresztą czy to istotne, i tak z nim nie będę i tak. Zestarzeje się przy Dawidzie który ma serce z lodu. Takie jest życie...

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Awans

Ten dzień był niesamowity. Ja i on, jaka szkoda, że nie była to randka. Bardzo chętnie umówiłabym się z nim gdyby nie Dawid. Rozmawialiśmy o wszystkim : o pracy , mieszkaniu na naszym osiedlu. Co chwilę widziałam jego przepiękny uśmiech od którego nie mogłam oderwać wzroku. Powiedział, że w Poznaniu pracował jako informatyk w całkiem dużej firmie. Gdy zapytałam, czemu nie chciał pracować tutaj w tym zawodzie nagle posmutniał i szybko zmienił temat. Nie wnikałam więc w szczegóły. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i wróciliśmy do domu.

Minęło 3 tygodnie. Przez ten czas nie wydarzyło się nic szczególnego. Aż pewnego dnia w pracy przychodzi do mnie moja kierowniczka, zaprosiła mnie na rozmowę. Byłam 100% pewna, że chcą mnie zwolnić. Z jednej strony się cieszyłam jak małe dziecko a z drugiej chciało mi się płakać.
-Proszę usiąść, zaraz do pani wrócę - powiedziała kierowniczka i nagle wyszła. Ciekawe po co poszła.. Wróciła po trzech minutach.
-Zaprosiłam panią na rozmowę, ponieważ nie do końca jesteśmy zadowoleni z pani pracy. Będę z panią szczera, pracuje pani bardzo wolno z ciągłym grymasem na twarzy. Pomyślałam więc, że najlepszym rozwiązaniem z tej sytuacji byłoby przeniesienie pani na inne stanowisko. Mam do zaproponowania pracę jako sekretarka w naszym biurze w godzinach 8-16 od poniedziałku do piątku. Co pani o tym myśli ?
-Bardzo podoba mi się ten pomysł tylko proszę mi powiedzieć, ile będę zarabiać?
-Na pierwsze trzy miesiące czyli na okres próbny tyle co na produkcji a później pomyślimy o podwyżce.
Hmmm idealnie... Jednak wytrzymam w pracy i dostanę wymarzony samochód- pomyślałam i nie ukrywałam mojej radości. Ale moment... To oznacza,że Natan nie będzie już ze mną jeździł. Może to i lepiej, za mocno mi się spodobał. Jakoś to przeżyję.
-Zgadzam się w takim razie, kiedy mogę zacząć ?
-W sumie to już dziś możemy zrobić pani szkolenie a od jutra zacznie pani swoją nową pracę. Do pani obowiązków będzie przede wszystkim praca papierkowa, nie ukrywam ,że trochę nudna.
-Dałam radę na produkcji to dam i w biurze- odpowiedziałam
-Jestem tego samego zdania. Więc zapraszam panią na szkolenie. Dziś pracę skończy pani normalnie o 14 a od jutra zapraszam na godzinę 8 rano.

To szkolenie to jakiś dramat. Nudne strasznie, nie obyło się bez cichych obgadywań na mój temat ze strony nowych ,, koleżanek“. Mam własne biurko przy którym będę spędzać całe 8 godzin. W sumie to dużo lepsze niż produkcja. Tabelki, wykresy, obsługa drukarki- wytłumaczyli mi wszystko , choć nie wszystko zrozumiałam. Dam radę bo jak nie ja to kto. Ciekawe co powie na to mój ojciec, jego córeczka awansowała.
O godzinie 14:00 byłam już pod autem i czekałam na Natana. Muszę mu pilnie powiedzieć o moim awansie.
-Dzień dobry jeszcze raz - uśmiechnął się i idzie w moją stronę. Gdybym miała go ocenić w skali od 1 do 10 to dałabym mu 11.
-Dzień dobry , chodź musimy porozmawiać.
-Coś się stało ?
-Tak, musisz ogarnąć sobie już od jutra inny transport.
-Zwolnili cię ??!!
-Nie , awansowałam na sekretarkę. Będę pracować w godzinach 8-16. W sumie to nie awans tylko przeniesienie. Stwierdzili, że tam się nie nadawałam.
-To super, gratulacje-przytulił mnie uśmiechając się. Jeej mogę umierać.
-Dziękuję - odpowiedziałam zawstydzona
-Znasz się na tych wszystkich biurowych programach?
-No coś ty.
-Hehe tak przypuszczałem. Ja mam je w małym palcu i jeśli chcesz to mogę cię nauczyć co nieco.
-Serio ? Byłoby świetnie.
-Jasne że tak. To może wpadniesz do  mnie dziś o 17 ?
-A twoja babcia nie będzie miała nic przeciwko ?
-Jak ją poznasz to sama zobaczysz, że nie. Nie jedz nic w domu bo znając ją to będzie w nas wpychała różne smakołyki.
-No dobrze, przyda mi się taka lekcja bo z dzisiejszego szkolenia mało co zrozumiałam. To jest strasznie skomplikowane, zwłaszcza robienie wykresów.
-Nie taki diabeł straszny
-Skoro tak mówisz- dojechaliśmy na miejsce. Gdy wychodził popatrzył się na mnie tymi swoimi pięknymi niebieskimi oczami i powiedział:
-To do 17
-Do 17
Niesamowicie szczęśliwa wróciłam do siebie. Szybko zadzwoniłam do Pauliny, przecież muszę się pochwalić awansem i dzisiejszym spotkaniem z nim. Szybko sprowadziła mnie na ziemię.
-Daj spokój z tym świrusem !! - Krzyczała na mnie
-Przecież jest dla mnie tylko miły. Przyda mi się pomoc, ja na prawdę tego nie rozumiem.
-Dawid przecież może ci to wytłumaczyć, sam siedzi przy takich tabelkach.
-Przecież wiesz, że on nie ma nigdy dla mnie czasu.
-Rób co chcesz. Ale na twoim miejscu bym uważała , nienawidzę takich typów jak ten twój Natanek.
-Nie bój się, on jest inny.
-Tak tak. To kiedy świętujemy twój awansik? Przydało by się zrobić jakąś imprezę , odchamić się. Dawno razem nie imprezowałyśmy.
-Co racja to racja. Impreza w kawalerce w sobotę?
-Jestem za. Do białego rana w jednym pokoju ! juuuuhuuuu
-Wariatka. A mogę go zaprosić?
-Kogo?
-No Natana
-Wisi mi to. Jeżeli nie będzie się do mnie zbliżał to tak. I jeżeli Dawid się zgodzi. Mówiłaś mu w ogóle o nim ?
-Nie i nie powiem. Pozna go w sobotę. Przecież nie będzie mi wybierał przyjaciół. Muszę kończyć. To do soboty kochana.
-Do soboty i nie idź z nim do łóżka !
-Ja nie zdradzam i nie mam takiego zamiaru , pa.
Prysznic, fryzura, makijaż. Drogie perfumy, które zostały mi z poprzedniego życia. Obcisłe jeansy , czarna bokserka, czarne trampki. Idę. Gdy zamykałam za sobą drzwi nagle zadzwonił telefon. To Dawid.
-Cześć kochanie , co powiesz na pizze i film ? O której mogę przyjechać?
-Yyy no cześć. Wiesz co, dziś nie mogę, właśnie wychodzę do... do koleżanki z pracy.
-Nie gadaj, że jakaś wieśniara będzie twoją koleżanką.
-Dostałam dziś awans na sekretarkę i to jedna z biura wiesz, chcemy się lepiej poznać zanim zaczniemy razem pracować.
-Brawo myszko ! To zaklepuję jutro dzień dla nas. Baw się dobrze. Paa
-Cześć - Tak nagle zadzwonił i chce się spotkać ? Strasznie to dziwne, nigdy tak nie robił. Zawsze to ja musiałam go namawiać na spotkania. Coś mi tu śmierdzi.
Szybko zapomniałam o wszystkim i z uśmiechem na ustach idę do Natana. Coś czuję, że to będzie bardzo miły wieczór. Polubiłam go, jest taki sympatyczny. Ok, cholernie przystojny też.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Wycieczka do centrum

Dziś wstałam szybciej niż zazwyczaj i nie mogłam długo zasnąć, więc w sumie spałam aż 2 godziny. Ciągle myślałam o nim, o jego pięknych niebieskich oczach. Już nie mogłam się doczekać, aż wsiądę do samochodu i podjadę po niego. Oczywiście tego dnia musiałam wyglądać jak kupa, włos każdy w inną stronę i wielkie wory pod oczami. Jakby tego było mało to jeszcze gigantyczny pryszcz pojawił mi się na środku czoła niczym trzecie oko. Suuuper ja to zawsze muszę mieć szczęście. Jak siedzę cały dzień w domu to wyglądam jak miss , a jak muszę ładnie wyglądać to nic nie idzie po mojej myśli. Przykryłam twarz grubą warstwą kosmetyków i lecę do auta. Był punktualnie tak jak obiecał. Wyglądał tak jak zawsze  BOSKO. Wsiadł do środka , zapiął pasy i powiedział:
-Cześć, tak w ogóle to Natan jestem- wyciągnął do mnie rękę
-Kkkkkklaudia - odpowiedziałam drżącym głosem
-Ciesze się bardzo, że mogę z tobą jeździć
-Nie no ja też przynajmniej droga mi szybciej zleci. Długo już tam pracujesz?
-Miesiąc, ja ogólnie z Poznania jestem ale przeprowadziłem się tutaj do mojej babci
-Poznań piękne miasto, ale dlaczego chciałeś się przeprowadzić?
-A bo wiesz, życie - zmieszał się i widziałam na jego twarzy smutek
-No tak, różnie to czasem bywa. Ale na zadupie nas wywiało co?
-Daj spokój, ten spożywczak to dramat i nic więcej tam nie ma  - i wtedy zdarzyło się coś cudownego. Uśmiechnął się. Pierwszy raz się uśmiechnął... W tamtym momencie odjęło mi mowę. Tego uśmiechu nie mogę porównać do niczego, był po prostu nieziemski. W sumie to nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się pod firmą. W pracy miałam ostry zapier**l. Byłam wykończona , zła i co najważniejsze głodna. Hmm po pracy chyba pojadę na kebaba, Natan i tak musi zostać dziś dłużej więc sam wróci do domu. Oto jest myśl, a zacznę się odchudzać jak zawsze od poniedziałku. Gdyby moja mama to usłyszała to by padła na zawał. Ona nie uznaje takiego jedzenia. Dla niej to tania karma dla bydła. Od zawsze z Pauliną chodziłyśmy w tajemnicy przed rodzicami na niezdrowe jedzenie. Tylko że ona ze swoją sylwetką może sobie na takie pozwolić. Chyba muszę wziąć numer od mojego nowego przystojnego kolegi, przecież teraz gdy będziemy ze sobą jeździć musimy być w kontakcie. Tylko jak ja mam to powiedzieć ? Cześć, jesteś zajeb**y, daj mi swój numer ? No trochę nie bardzo. A może poczekam aż pierwszy to zrobi. Przecież jak przed pracą źle się poczuję to nawet nie dam mu znać, że dziś mnie nie będzie i biedny będzie czekał pod tym placem zabaw jak debil.
W końcu na zegarku wybiła godzina końca pracy. Idę powoli do wyjścia, nagle Natan krzyczy :
-Klaudiaaaa czekaaaaaj !
-Tak ? - odwracam zdziwiona głowę
-Jednak nie zostaję dziś na nadgodziny, pojadę z tobą
-A no to chodź, a będzie ci to przeszkadzało jak zrobimy wycieczkę na chwilę do centrum? Jestem strasznie głodna i chodzi za mną kebab z frytkami a wiesz jak to jest z zamawianiem na telefon.
- Mam lepszy pomysł, pójdziemy zjeść na miejscu, narobiłaś mi ochoty na coś niezdrowego
AAAAAAAAAAAA !!!!!!!!!!!!!!
Przecież Dawid by mnie zabił za takie coś, ale najlepsze jest to , że nigdy się o tym nie dowie. Romantyczny obiad z nowym znajomym. No ok z tym romantycznym to mnie poniosło. Z drugiej strony fajnie , że takie coś zaproponował, będziemy mieli okazję porozmawiać i się poznać. Ja należę do kobiet wiernych a to, że sobie popatrzę na niego to przecież nie grzech, prawda ?

piątek, 12 czerwca 2015

Ideał

Kolejny tydzień był mega nudny ciągle praca -dom. Jeszcze mnie nie wywalili. Mam tego wszystkiego dość, nie nadaję się do takiej pracy. Jestem wykończona, nie mam siły na nic. Jem tylko gotowe dania mimo to, że umiem gotować. Zawsze uwielbiałam siedzieć w kuchni z panią Grażyną i jej pomagać. Może powinnam iść do pracy jako pomoc kuchenna, przynajmniej robiłabym to co lubię. Mimo częstych wizyt w sklepie nie widziałam już tego chłopaka. Pewnie przyjechał do kogoś w odwiedziny i to było jednorazowe spotkanie. Zresztą tak czy siak mam Dawida. Za tydzień wróci z delegacji i mam nadzieję, że spędzimy razem trochę czasu. Dzwonił do mnie może trzy razy. Z Pauliną rzadko się teraz widzę. W sumie to rozpoczęłam życie samotnika. Jutro przyjeżdża do mnie moja mama na kawę. Muszę kupić jakieś ciasto. O, wiem co zrobię ! Kupię gotowe, przecież jak upiekę to będę miała całą blaszkę i kto to później zje. Pracuję do 14:00 , mama będzie o 16:00, więc już dziś muszę pojechać do miasta , do cukierni. Ale mam lenia !

Wstałam o 4:00. Okropnie chce mi się spać i mam wory pod oczami. Wyglądam jakbym całą noc imprezowała a przecież położyłam się spać o 22:00. Szybki prysznic , makijaż i jadę do pracy. Zaparkowałam auto bardzo blisko drzwi, wchodzę do środka zaspana a tam TEN CHŁOPAK ZE SKLEPU !!!! Stał przy recepcji!! Nie no ja chyba dalej śnię. Wmurowało mnie w podłogę, on tutaj ? Co on tu robi ? Gdy przechodziłam obok niego a starałam się to zrobić bardzo szybko ze strachu , odwrócił głowę w moją stronę. Weszłam na halę, podeszłam do mojego stanowiska i starałam się zapomnieć o tym co przed chwilą zobaczyłam. Pod koniec pracy znów go widziałam chwilę, on tu chyba pracuje. Bóstwo ze sklepu tutaj... Jak to dobrze, że nie stoi gdzieś obok mnie bo nie mogłabym się skupić. Chyba zaczynam lubić swoją pracę. Taki widok raz dziennie i humor poprawiony do końca dnia.
Wróciłam do domu, ogarnęłam się i przyjechała jak zawsze elegancka moja mama.
-Dziecko jak ty wyglądasz ? - przywitała mnie bardzo miłymi słowami
-A czego ty się spodziewałaś mamo ? Pracuję w zakładzie produkcyjnym i mam zmianę na rano, nie śpię od 4:00
-Wykończysz się, porozmawiam z ojcem przecież tak nie może być. Moja córka w takim stanie, włosy nie zrobione, paznokcie połamane, w dresach i jakimś beznadziejnym makijażu
-Dziękuję mamo za te komplementy, tak teraz zdecydowanie lepiej będę się czuła.
W tym momencie łzy mi napłynęły do oczu. W mamie powinnam mieć wsparcie a ona w taki sposób o mnie mówi. Czuję się jakby ktoś przywalił mi młotkiem w twarz. Już nic nigdy nie będzie takie jak wcześniej. Mam tego wszystkiego serdecznie dość. Mam gdzieś to obiecane auto, chcę wracać do domu !! Porozmawiam o tym z ojcem jak wróci.
Mama była u mnie jeszcze aż pół godziny, później przypomniało jej się, że miała odwiedzić jakąś koleżankę i wyszła. Może to i lepiej że poszła, tylko popsuła mi humor. W lodówce dalej pustki , idę zapłakana do sklepu.
Wracam. Nagle ktoś za mną woła :
-Ej poczekaj !
Nie zwracam uwagi, przecież nikogo tu nie znam, pewnie to nie do mnie.
-Co ty tak szybko chodzisz ?- dogonił mnie .. CHŁOPAK Z TATUAŻAMI
-Yyyyyyy no bo yyyyyyy
-Wszystko wporządku ? - zapytał
-Tak tak, znamy się ? - odpowiedziałam, po co to mówiłam ? Zawsze muszę palnąć coś głupiego
-Nie raczej nie ale też pracujesz w Sfinksie tam na ulicy Kwiatowej ?
-No tak a co
-Widziałem cię tam codziennie, i tutaj gdzieś mieszkasz tak ? Bo też często widzę cię jak maszerujesz do sklepu
-Tak mieszkam w pobliżu - zaraz chyba zemdleję
-O to świetnie , widziałem że jeździsz do pracy autem. Takie pytanie mam, czy mogę się z tobą zabierać ? Bo wiesz, że tu autobusy nie jeżdżą często i nie mam zbytnio jak dojeżdżać. Jeżeli to jest jakiś problem to oczywiście zrozumiem.
-Nie no coś ty i tak tam jadę i tak, pewnie że możesz ze mną jeździć. -ja pier**. On ze mną w jedym samochodzie. W moim samochodzie. Uszczypnijcie mnie !
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. To może jutro o 5:30 pod placem zabaw ? Będę punktualnie obiecuję.
-Nie ma sprawy, to do jutra
-No pa
FUCK FUCK FUCK FUCK !!!!!! AAAAAAAAA !!!!!! Szał macicy.
Pójdę jutro siedzieć za gwałt. Tyko jaki on jest smutny... nawet się nie uśmiechnął, za to ja miałam banana na twarzy jak psychol. On nie jest przystojny, on jest po prostu śliczny. I widział mnie codziennie ? Ja jego tylko dwa razy. Zapatrzona w moją pracę nie zwróciłabym na niego uwagi? Niemożliwe. Wracam do domu, robię sobie na kolację kanapki. Coś nie mam apetytu, kurcze przecież muszę powiedzieć Paulinie o moim nowym niesamowitym znajomym. Dzwonię do niej i rozmawiamy ponad godzinę. Niestety nie podziela mojego entuzjazmu twierdząc, że takich unika na kilometr.
-Ale on nie jest jakimś brudasem z Woodstocku! Jest czysty, zadbany, a jak pachnie... Tego nie da się opisać, musisz to zobaczyć na własne oczy
-Przestań się podniecać jakimś świrusem. Mam o wszystkim powiedzieć  Dawidowi ? - śmieje się ze mnie.
-Nie no nie mów nic, przecież ja nawet nie wiem jak ten chłopak ma na imię. Tylko razem będziemy dojeżdżać do pracy i to wszystko.
-No mam nadzieję, muszę kończyć, trzymaj się kochana !
I się rozłączyła. Świrusem? Chyba ideałem. Muszę iść spać żeby nie wyglądać jutro jak potwór.

Spotkanie czwartego stopnia

Niedziela rano, zabieram się za sprzątanie tego całego syfu po imprezie. Jestem okropnie głodna a w lodówce pustki , czas wybrać się do tego meganowoczesnego supermarketu
(czytaj sklepiku osiedlowego). Szybko robię delikatny makijaż , włosy związuję w kitkę i pędzę przed siebie. Miłym głosem wita mnie pani zza lady :
-Dzień dobry, co podać ?
-Dzień dobry , poproszę chleb i ser żółty
-Proszę panią jest niedziela , niestety nie mamy żadnego pieczywa
-W takim razie poproszę parówki
-Też nie ma
-Mrożona pizza ?
-Brak
Moja cierpliwość się skończyła. Odpowiadam stanowczym głosem :
-Mleko i płatki śniadaniowe. To jest czy też nie ma ?
-Mamy, już przynoszę.
Ojej jednak dziś zjem. Płacę za te bardzo wymagające zakupy i kieruję się do wyjścia. Zapatrzona na opakowanie płatków nie zauważam chłopaka, który wchodzi do sklepu i centralnie robię w niego wielkie buum.
-Najmocniej pana przepraszam , nie zauważyłam
-Nie ma za co - odpowiedział cicho patrząc mi prosto w oczy
Boże jak on wyglądał !!!!! Nigdy wcześniej nie widziałam na żywo nikogo podobnego. Był bardzo wysoki, około 25 lat , szczupły aż do przesady. Miał czarne wąskie spodnie i czarny t-shirt z jakimiś napisami na które nie zwróciłam szczególnej uwagi. Włosy również czarne, na bokach bardziej ścięte, środek zostawiony dłuższy w lekkim nieładzie. Blady jak trup. Zero zarostu. Oczy duże, niebieskie , przepiękne ! Usta również bardzo duże i najważniejsze ... cała ręka w tatuażach !! Miał tzw. rękaw. Mam ciarki na całym ciele , zawsze podobali mi się tacy zwłaszcza gdy byłam młodsza, słuchałam wtedy muzyki trochę innej niż teraz, też się tak ubierałam i nawet ludzie wołali na mnie ,, emo „ . W sumie to śmieszne, bo jemu do tego tytułu brakowało tylko charakterystycznej grzywki na bok. Ten chłopak był prześliczny, miał tak piękną twarz, a te tatuaże !! Tylko jedno mi się w nim nie podobało, był strasznie smutny i czymś przybity. Może dziewczyna go rzuciła , to chętnie takiego przygarnę. A to gdy przeszył mnie wzrokiem - aaaaaa chyba nie zasnę dziś. Wracam do domu , w dalszym ciągu cała drżę i nogi mam jak z waty. Z tego wszystkiego odechciało mi się jeść. Sprzątać też mi się nie chce. Zamyślona o tajemniczym nieznajomym pochłaniam moją ulubioną książkę. Jutro mam na nockę do pracy, więc mam w sumie dużo wolnego czasu. Wykorzystam go w pełni dla siebie : zrobiłam moją maseczkę na twarz, hennę brwi , zadbałam sama nawet o moje paznokcie- jak widać chcieć to móc. W ten sposób zaoszczędziłam jakieś 150-200 zł na kosmetyczce. Tatuś będzie dumny. Tak sobie myślę, że to bardzo niesprawiedliwe że tak szybko znalazłam pracę. Słyszałam, że ludzie nie mogą jej znaleźć nawet i pół roku a ja wykonałam tylko jeden telefon i już mnie przyjęli. Ahh ma się ten wdzięk i czar.  Po całym dniu słodkiego lenistwa zasypiam przy TV w moim małym saloniku.

Parapetówka

Masakra. Ojciec znalazł mi mieszkanie. Jest tak małe ,że nie zmieszczą mi się wszystkie ciuchy, wezmę tylko te najlepsze. Mam salon , łazienkę, małą kuchnię i przedpokój. Wszędzie są białe ściany, pomaluję wszystko po swojemu. Po opłaceniu wszystkiego zostanie mi ok 500 zł na życie. To chyba jakiś żart. Tyle to ja w jeden dzień wydawałam a teraz ma mi to wystarczyć na cały miesiąc. Na szczęście nie mam tak daleko do pracy, gorzej do centrum bo aż 25 min drogi autem. Moje nowe mieszkanie znajduje się w bloku na drugim piętrze. Na klatce całkiem przytulnie, tylko martwi mnie jedno. Jest na tym osiedlu tylko jeden sklep spożywczy i jakiś psycholog- to chyba w razie gdybym oszalała tu. W pobliżu lasy, w sumie jest tu cisza i spokój. Cholera muszę zacząć się pakować. Mam nadzieję, że ktoś mi w tym pomoże. Mam łzy w oczach, muszę się wyprowadzić z mojego ukochanego domku z basenem. Po spakowaniu części najpotrzebniejszych rzeczy jadę do pracy.

W sumie nie było tak źle , wszystko mi wytłumaczyli. Ale ci wszyscy ludzie tam... Jestem przerażona. Jedna wygląda jak żona Shreka. Druga jak taka napuchnięta kolczasta ryba. Włosy naturalne, piersi zwisające do podłogi bo po co nosić stanik. Jedna z nich ma dzieci , jestem ciekawa jak wygląda jej mąż. Chyba tak samo jak ona bo przecież nikt normalny nie dotknął by jej kijem przez szmatę. W moim ubraniu roboczym wyglądam jak kupa. Dawid chyba by padł ze śmiechu gdyby mnie taką zobaczył. Muszę spakować się do końca i jutro przeprowadzka, pierwszy dzień na nowym mieszkaniu. Paulina już ogłosiła,że w sobotę czyli za dwa dni robi parapetówkę. 30 osób w jednym małym salonie , to będzie ciekawe. Nawet Dawidek powiedział, że będzie, cud. Jeej jak ludzie to wytrzymują, jestem okropnie zmęczona i chce mi się spać. Tylko pół roku, tylko pół roku ...

Dożyłam do soboty. Mieszkam już w bloku, ściany pomalowałam na pastelowe kolory. O 15:00 przychodzi Paulina, muszę lecieć do sklepu po jakieś przekąski. Po drodze zauważyłam, że ludzie są tu bardzo szczęśliwi. Wszędzie biegają dzieci, wszyscy są dla siebie uprzejmi. Być może faktycznie to nie pieniądze dają szczęście ? To w takim razie co daje szczęście ? A może to miłość, miłość do dzieci, do partnera. Być może właśnie przez to nie jestem w pełni szczęśliwa, z moim pięknym różnie to przecież bywa. Kupiłam chipsy, paluszki i napoje. Obładowana wracam do mieszkania gdzie już czeka na mnie moja przyjaciółka Paulina. Dzięki Bogu że ją mam ! Przygotowałyśmy wszystko i czekamy na resztę.

Tak jak podejrzewałam wszyscy wybuchnęli śmiechem gdy zobaczyli gdzie mieszkam. To w sumie było do przewidzenia. Nie ukrywam , że zrobiło mi się z tego powodu mega przykro ale wszystko zasłaniałam niezbyt szczerym uśmiechem. Wszyscy szybko zwinęli się do klubu. Ja oczywiście musiałam zostać ze względu na brak pieniędzy. Dawid trochę ze mną posiedział sam na sam , jak zwykle wyzywał mnie od tępych kretynek za nic,  później pojechał do siebie bo jutro wcześnie musi wstać. Jedzie z moim ojcem na dwa tygodnie w delegację nad morze. Będę za nim tęsknić, ale co poradzę takie życie. Mam tylko nadzieję, że będzie mnie ratował pieniędzmi i nic o tym nie powie rodzicom. Pierwsza noc w nowym miejscu a jutro sprzątanie.